W grudniu Teatr Moich Marzeń gościł w Grodkowie z musicalem „O małej syrence w niejednej piosence”. Spektakl dostarczył nam wielu wspaniałych emocji i przekonaliśmy się, że warto marzyć! Uczniowie klas młodszych i nauczyciele wyszli z Domu Kultury zachwyceni – piękna dekoracja, barwne stroje, cudowna muzyka i wspaniały kontakt z dziećmi... Dziękujemy! wychowawczyni Ewa Wójcicka
Jestem pełna zachwytu nad realizacją spektaklu; oglądaliśmy go w czwartek, 27 listopada w BOK Bolesławiec. Wspaniały pomysł, gra aktorska, dużo dobrej muzyki, ciekawa scenografia, wiele humoru, a jednocześnie zachowany zarys akcji (nawet niektóre niejasności z lektury wyjaśnione w przystępny dla uczniów sposób). Gratulacje!!! Jak będziecie mieli nowy repertuar, szczególnie dla uczniów kl. IV-VI, serdecznie zapraszam. J. Mierzwa, dyrektor SP. im. Górników Surowców Mineralnych w Czernej (jednocześnie nauczyciel j. polskiego).
Witam, jestem nauczycielem z przedszkola nr 42 w Opolu, miałam dziś z dziećmi okazję i wielką przyjemność obejrzeć spektakl o Małej Syrence. Wszyscy byliśmy zachwyceni. Ja w szczególności- jestem również instruktorem zajęć teatralnych i pracuję z dziećmi, także ukłony i uznanie za doskonałą trafność przekazu dla małych widzów. Już dziś zapisujemy się na "Wasze" kolejne widowiska.
3 października wybraliśmy się do Szkoły Muzycznej na spektakl "O Czerwonym Kapturku, czyli do prawdy po sznurku", wystawiony przez TatrMoich Marzeń. Przedszkolaki oglądały bajkę muzyczną zafascynowane. Przdstawienei zadziwiło nie tylko pięknymi strojami i muzyką, ale także nietypowym scenariuszem. Kto by pomyślał, że wilk może być dobry, a wiewiórka podstępna? A że dzieci nie są w stanie długo usiedzieć w jednym miejscu, aktorzy zaprosili je do wspolnej zabawy w trakcie przedstawienia (co przedstawiają zdjecia)! Brawo dla pomysłodawców! Dzieci wychodził po przedstawieniu zadowolone i uśmiechnięte.
Tak, ten z dzieciństwa Czerwony Kapturek. I oczywiście Wilk i Babcia. Siedziałem wśród dzieciarni szczelnie wypełniającej widownię jako gość... No właśnie, jak to powiedzieć? Gość właścicieli wędrownego teatru? Gość autora tekstu i piosenek? Gość reżysera? Po prostu Ich gość. Młodych moich przyjaciół – dawnej uczennicy (przed laty recytowała moje wiersze na autorskich spotkaniach), jej męża i ich profesjonalnego teatru. Wymarzyli go sobie, jest ich dzieckiem. Wiedziałem, że realizują marzenia. Ale nie miałem pojęcia, że ten teatr ich marzeń jest jednym ze sposobów budowania królestwa Bożego. O, i w tym momencie oboje, czytając ten felieton, zdziwili się. Bo pewnie nigdy nie patrzyli na teatr swoich marzeń, jak na budowanie Bożego królestwa.
A „Czerwony Kapturek” w ich wydaniu różni się nieco od bajkowego prawzoru. To nie Wilk jest zły. I nikt nikogo nie zjadł. Zła, diabelsko zła jest Wiewiórka – przewrotna kusicielka, prawie jak ów wąż z rajskiego drzewa. Albo jak kumpel z podwórka, który podpuszcza naiwnego kolegę. Albo jak ten starszy, który instruuje młodszego, jak coś zbroić. Cała akcja, jak mały musical, była pełna ruchu, życia, śpiewu, radości. I mądrze pedagogicznie skonstruowana, a co ważne – bez śladu mentorstwa. W wielu momentach znikała granica między sceną a widownią. Dzieciaki reagowały żywo i doskonale wiedziały, co dobre, a co złe; co mądre, a co głupie. Żaden ksiądz, żadna katechetka takiego efektu nie osiągnie. Wiem, katecheza to nie teatr, a wychowanie to nie chóralne okrzyki dziecięcej widowni. To prawda. Ale czy taka katecheza (lub jak kto woli lekcja wychowawcza) nie jest przydatna i nawet potrzebna? Tym bardziej, że w domowym teatrze, jakim na co dzień jest telewizja, katechezy wcale, a seriale zbyt często bywają antywychowawcze. Pewnie przesadziłem, przepraszam. Są religijne audycje, są programy edukacyjne. Nie chcę powiedzieć, że nudne, ale ów „Czerwony Kapturek” przebijał wszystko.
I tu mam kilka niewiadomych w tym naszym skomplikowanym równaniu. Pierwsza niewiadoma: dlaczego tak dobrych zespołów tak mało? Pewnie jest więcej, ale kto o nich wie? Druga: dlaczego tacy ludzie muszą własnym nakładem, morderczą pracą, poświęceniem robić to, co robią? Trzecia niewiadoma: dlaczego nie widzą ich urzędnicy od kultury, ani wydziały katechetyczne, ani kuratoria? Więcej jest tych niewiadomych. Niektórych odpowiedzi możemy się domyślać, niektóre można tłumaczyć odwieczną walką zła z dobrem. A ponoć takich „wiewiórek” jak w tym przedstawieniu „Czerwonego Kapturka” jest na świecie sporo. I robią tę swoją dia..., przepraszam, chciałem powiedzieć: wiewiórczą robotę. Dobrze, że tu wszystko dobrze się skończyło.
Ks. Tomasz Horak
10 października 2011 roku uczniowie klas I-III wybrali się do Strzeleckiego Domu Kultury na bajkę muzyczną "O czerwonym Kapturku, czyli do prawdy po sznurku", wystawioną przez Teatr Moich Marzeń z Chorzowa. Dzieci obejrzały spektakl z zapartym tchem. Przdstawienie zadziwiło nie tylko wspaniałą scenografią, kostiumami i muzyką, ale także nietypowym scenariuszem. Kto by pomyślał, że wilk może być dobry, a wiewiórka podstępna? Bliskość aktorów i zaproszenie do wspólnej zabawy, sprawiły, że wszystcy stali się częścią spektaklu. Mali widzowie opuścili salę widowiskową zadowoleni i uśmiechnięci.
Dnia 21 X 2013 r. klasy IV – VI wraz z Wychowawcami i Opiekunami udały się na spektakl teatralny pt. „W 80 dni dookoła świata” w wykonaniu Teatru Moich Marzeń z Chorzowa. Przedstawienie odbyło się w MDK w Czechowicach-Dz o godz. 10:00. Już sam marsz do MDK w ciepłym, jesiennym słońcu był prawdziwą przyjemnością. Potem równie miło oglądało się przedstawienie.
Zachwycił pomysł na spektakl (połączenie słowa z piosenką i tańcem), wspaniałe kostiumy i rekwizyty, niebanalne pomysły (prezentacja zdjęć z podróży Fogg’a), interaktywność i wartka akcja. Wrażenia dzieci, ale i nauczycieli są bardzo pozytywne! Już nie możemy się doczekać następnych spektakli w wykonaniu tego teatru.
Raz jeszcze dziękuję!
Wesołe piosenki, skoczna muzyka i bajeczna scenografia, a przede wszystkim barwne, wyraziste postaci w pięknych kostiumach to atuty spektaklu, który miały okazję obejrzeć dzieci w Kinoteatrze „Zbyszek” w ramach kolejnej Teatralnej Niedzieli. 23 marca przed najmłodszymi widzami wystąpił Teatr Moich Marzeń z Chorzowa.
Opowieść „O kocie w butach przy wesołych nutach” to sympatyczna interpretacja znanej wszystkim historii. Fabułę wszyscy znają: najmłodszy syn młynarza - Adam - otrzymuje w spadku po zmarłym ojcu czarnego kota. Nie spodziewa się nawet, że dar ten odmieni jego życie. Kot nagle zaczyna mówić i bierze w swoje ręce los opiekuna. Wspólnie poznają miłość młynarczyka – królewnę Lenę. To właśnie ona podbiła serca małych dziewczynek, które po spektaklu robiły sobie z nią pamiątkowe zdjęcia, podziwiając jej piękną różowa sukienkę.
Czy to właśnie ona znajdzie się na rysunkach, które mają wykonać stali bywalcy Teatralnej Niedzieli? Kto wie? Dzieci, które oglądają spektakle, mają za zadanie przedstawić któryś ze spektakli w formacie A3. Dzierżoniowski Ośrodek Kultury czeka na prace plastyczne i zaprasza na kolejną odsłonę Teatralnej Niedzieli.